TOCA
Race Driver 2 Ultimate Racing Simulator to już czwarta część serii.
Poprzedniczki wysoko postawiły poprzeczkę. Poprzednie edycje budziły
zachwyt jakością wykonania, grywalnością i nieco nietypowym podejściem
do tematyki wyścigów samochodowych.
Nie inaczej jest i tym razem. TRD2 to symulator wyścigów z
prawdziwego zdarzenia. W grze wcielamy się w postać młodego,
obiecującego kierowcy, który pod opieką swego szefa teamu i
pani menedżer pnie się powolutku po szczeblach kariery. Każda wygrana,
to kolejny krok do sukcesu. Niestety nie mamy możliwości kupowania
części, czy większego wyboru ścieżki rozwoju. W grze czeka na nas
przeszło 35 różnych pojazdów i 48 tras w 31
różnych - fikcyjnych lub prawdziwych - lokacjach. Do
zdobycia upragnionego tytułu najlepszego kierowcy dzieli nas 31
mistrzostw w totalnie różnych warunkach. W czasie gry
poznajemy życie zawodowego kierowcy. Drobne utarczki z przeciwnikami,
zmiany drużyn, wybory nie tylko zawodowe ale i czasem sercowe Wątek
fabularny dla pojedynczego gracza nie grzeszy może oryginalnością, ale
jest znośny i nie przeszkadza w grze, a nawet można by rzec, że ją
urozmaica i odróżnia od innych 'wyścigowych'
tytułów na rynku. Fabułę poznajemy oglądając filmowe
przerywniki pomiędzy poszczególnymi wyścigami lub całymi
mistrzostwami. Także w czasie samej gry dowiadujemy się wielu
faktów po prostu słuchając swojego szefa przez interkom. W
grze mamy do dyspozycji niespotykaną do tej pory liczbę
licencjonowanych pojazdów. Jest ich 35, podzielonych na 15
różnych grup. Mamy więc typowe rajdy samochodowe, gdzie
pojawiają się Subaru Impreza czy Mitsubishi Lancer. Mamy też wyścigi
klasyków ze słynnym Fordem Mustangiem z 1968 roku, są
wyścigi GT, Performance Cars, DTM, V8 a także Open Wheel GP czy Formula
Ford, gdzie ścigamy się... bolidami a'la Formula I! Ba! Ścigać możemy
się nawet ciągnikami siodłowymi, czy dopalanymi na nitro potworami w
stylu 'Szybkich i wściekłych'. Jednym słowem TRD2 daje nam
niepowtarzalną możliwość wypróbowania niemal każdego ze
znanych samochodów. Chcemy poganiać jak James Bond Astonem
Martinem? Nie ma sprawy! A może rajd po bezdrożach za
kółkiem Land Rovera? Proszę bardzo! Można też zasiąść za
kierownicą bolidu, TIRa (bez naczepy) czy pick-up'a. Wśród
35 autek każdy znajdzie coś dla siebie. Niestety nie ma możliwości
ścigania się samochodami z innych grup. Nie możemy więc urządzić
wyścigu decydującego, czy w miejskich warunkach lepszy okaże się
kultowy Mustang czy może nie mniej słynne Subaru. Trasy są bowiem
ściśle związane z samochodami, na tyle, że nie można po nich jeździć
pojazdami innymi, niż wymyślili to sobie twórcy gry. Trochę
to ogranicza możliwości zabawy... Skoro już jesteśmy przy trasach, to
tutaj też jest w czym wybierać. Mamy więc sporo wyimaginowanych
obiektów na których ochoczo palimy gumę, jak i
parę, które możemy, przy odrobinie szczęścia, odwiedzić
osobiście. Przykładem może być tutaj niemiecki tor wyścigowy
Hockenheim, który realnie istnieje i odbywają się na nim
chociażby wyścigi Formuły I. Trasy nie ustępują
różnorodnością samochodom. Mamy więc owalne tory w stylu
Nascar, precyzyjne serpentyny dla wyścigów GT, rajdowe
bezdroża pokryte szutrem, czy śniegiem, czy dobre do ścigania się
roadsterami trasy miejskie. Wszystkie przygotowane z dbałością o
detale, które jednak z reguły szybko umykają za szybą
naszego pojazdu.Fizyka w grze to element, który najczęściej
decyduje o popularności tytułu. Wiele dobrze pomyślanych i wykonanych
gier wyścigowych kładło na łopatki traktowanie fizyki jak zbędnego
balastu. Bywało też odwrotnie. W TDR2 ten element został na szczęście
opracowany całkiem nieźle. Mamy do wyboru dwa rodzaje sterowania:
łatwiejsze, zwane symulacją, pozwalającą na kontrolowanie auta nawet
przy użyciu klawiatury, oraz trudniejsze (zaawansowana symulacja), w
której posiadanie kierownicy jest niemal wymogiem. Granie w
drugim trybie korzystając z cyfrowych kontrolerów, czyli
klawiatury czy pada mija się z celem. Samochody poruszają się zgodnie z
zasadami fizyki. Wszelkie sztuczki, jakich możemy dokonać w
rzeczywistości z autem powinny bez problemu dać się odwzorować w grze.
I tak możemy jeździć kontrolowanymi poślizgami, wyciągać auta z zakrętu
dodając gazu i kontrując kierownicą, itp. Niemały wpływ na jazdę ma
nawierzchnia. Tutaj też jest ciekawie. Śnieg leżący na poboczu wciąga
auto, szuter na rajdowych odcinkach daje możliwości brania
zakrętów bokiem, a twardy asfalt i dobre opony, to raj dla
superprzyczepnych aut, które dociskane przez pęd powietrza
pędzą jak szalone. Nawet takie rzeczy jak pęd powietrza, czy tunele
aerodynamiczne zostały odwzorowane w TDR2! Jadąc na prostej szybkim,
lekkim bolidem Forda GT możemy bez trudu wybić się w powietrze i
przekoziołkować, gdy tylko pod nasze koło trafi jakaś
nierówność. Całość realiów fizycznych dopełnia
wpływ pogody na powierzchnie drogi, a co za tym idzie, i prowadzenie
auta. Nawierzchnia asfaltu, normalnie bez trudu trzymająca auto, staje
się niebezpieczna w momencie pokrycia wodą. Ostatnim i chyba
najważniejszym elementem fizyki gry jest... model zniszczeń! Słynny już
system prezentowany m.in. w pierwszej części TRD tutaj pokazuje swoje
pazury. Mimo, że nie da się zgnieść auta na miazgę niczym w
'Destruction Derby', to i tak algorytm zniszczeń robi wrażenie. Każdy
wystający element da się urwać. Szyby w oknach pękają, drzwi wypadają,
maski odlatują, a koła odjeżdżają w bliżej nieokreślonych kierunkach.
Dorzucamy do tego realistyczny system zniszczenia części w samochodzie
(sygnalizowany na ekranie w postaci odpowiednich ikon w obrębie
prędkościomierza) i mamy całkiem przyzwoity symulator. Jazda metodą
'gaz do dechy' i odbijanie się od band (i przeciwników:) ) z
pewnością nie da nam przewagi, a jedynie dobije auto na tyle, że
marzenia o zwycięstwie pozostaną tylko marzeniami.Do sztucznej
inteligencji i logiki gry mam jednak parę zastrzeżeń. Przeciwnicy
niestety nie są obdarzeni zbyt mocnymi, wirtualnymi mózgami.
Bez trudu udawało mi się eliminować adwersarzy odpowiednio manewrując
autem na zakrętach. Bardzo często przeciwnik wyprzedzając nas przed
przeszkodą potrafi bezmyślnie na nią wpaść. Czasem wystarczy mu lekko
pomóc 'przytulając' swoje auto do jego. Na plus należy
zaznaczyć fakt, że np. trenując na torze przejazdu na czas widownia
jest pusta, podczas gdy mamy do czynienia z wyścigiem, to
zarówno teren toru, jak i trybuny pełne są
różnokolorowych postaci. Niby nic, a cieszy :)TOCA Race
Driver 2 jest grą złożoną i jako taka z pewnością wymaga niezłego
sprzętu, aby ją uruchomić i przyzwoicie w nią grać. Dodatkowo spore
obciążenie dla systemu stanowi grafika. Codemasters nigdy nie robią
gier banalnych graficznie. Podobnie jest z TDR2. W maksymalnych
ustawieniach cieszyć możemy się szczegółową i realistyczną
grafiką. Pięknie wyglądają refleksy świetlne na mokrej nawierzchni
asfaltu, odbijające się elementy otoczenia na karoserii auta,
pseudotrójwymiarowe postacie widzów, ślady na
jezdni, kurz, kawałki szyb. Tekstury są świetne, szczegółowe
i mimo swej lekkiej cukierkowatości w miarę realistyczne. Niestety, aby
gra w takich ustawieniach miała sens nie warto próbować
uruchamiać jej na niczym poniżej 1.4 gigahercowego procesora z 512MB
RAMu. Poniżej tej konfiguracji sensownie gra się jedynie w niższych
ustawieniach. Jednak moim skromnym zdaniem grafika w grach wyścigowych
pełni rolę drugorzędną - w sumie świat przemyka przed naszymi oczami
tak szybko, że jakość tekstur czy efekty na powierzchni asfaltu nie są
dla nas istotne. TDR2 stoi więc wysoko, jeśli chodzi o wygląd gry.
Myślę jednak, że nadciągające tytuły, takie jak Xpand Rally czy Richard
Burns Rally pokażą coś lepszego.dźwiękowienie gry trzyma się
standardów. Odgłosy silników są
zróżnicowane, chociaż z ich realizmem można czasami
polemizować. Tutaj w szkolnej skali wystawiłbym porządną
czwórkę. Warte zaznaczenia są całkiem interesujące
cut-scenki obrazujące naszą karierę kierowcy. Są nieźle zrobione i mają
angielski dubbing. W polskiej wersji językowej gry dorzucone zostały
podpisy w naszym języku.Wygląd i obsługa menu jest w porządku.
Spolszczeniu gry nie mam nic do zarzucenia. Wszystkie opcje są ułożone
intuicyjnie, nie sposób się zgubić. Tutaj Codemastersi
zawsze prezentują się od najlepszej stronyOmawiana produkcja
Codemasters jest grą bardzo dobrą. Nie uważam, że zasługuje na miano
kultowej. Nie uważam, że jest wybitna. Na tle tytułów
obecnie znajdujących się na półkach jest z pewnością
najlepsza, ale do perfekcyjnego symulatora wyścigów brakuje
jeszcze sporo. Technicznie gra jest rewelacyjna. Trudno znaleźć jakieś
większe wady. Grafika i udźwiękowienie, to standard jaki obecnie
panuje. Wykorzystanie w pełni DirectX 9.0 daje świetne efekty,
które widać w grze. W TDR2 tak naprawdę to czepiać można się
detali, ale często - dla niektórych - te detale są dość
istotne. Minusem jest ciężkie prowadzenie auta przy użyciu cyfrowych
kontrolerów czy brak sterowania w menu przy użyciu pada lub
joysticka. Duża liczba samochodów i tras tylko pozornie
wydaje się plusem, bowiem większość aut wykorzystamy tylko na
konkretnych trasach i do tego nie możemy się ścigać z samochodami z
innych grup. Poziom trudności gry zależy w dużej mierze od posiadanego
sprzętu a inteligencja komputerowych przeciwników bywa
różna - z przewagą tych 'głupszych'. Najbardziej negatywnie
na grywalność gry wpłynęła... jej złożoność. Niestety, kiedy w grze
mamy do czynienia z tak różnorodnymi samochodami i trasami
nie uda się doprowadzić żadnego elementu do perfekcji.Pomimo tego
polecam grę TOCA Race Driver 2 każdemu fanowi wyścigów czy
rajdów samochodowych. Szczególnie mocno cieszyć
się będą Ci, co lubią różnorodność. Nie oczekujmy jednak
wielkiego dzieła. TDR2 jest niczym szampon, odżywka i balsam w jednym.
Niby jest wszystko, ale zawsze możemy znaleźć każdą z tych rzeczy
oddzielnie i w lepszej jakości. Chesz więc mieć duże możliwości wyboru
i nie wnikać głęboko w tajniki ustawień, polepszania auta, to TOCA Race
Driver 2 jest dla Ciebie. Za tą cenę, w języku polskim i z możliwością
jazdy po sieci nie znajdzie się lepszej gry. Problem, że na horyzoncie
pojawiają się już przeciwnicy... Coś mi się zdaje, że szykuje się
ciężki finisz...
Tomasz "Grocal" Grodzki
Opis gry